Dawniej częściej spotykało się takie malutkie sklepiki spożywcze, które znajdowały się w każdym mieście. Zazwyczaj można tam było kupić dosłownie wszystko – od świeżych warzyw po artykuły piśmiennicze.
Szafa chłodnicza wypełniona napojami
Sprzedawały w nich zazwyczaj takie miłe panie w fartuszkach, z którymi odczuwało się już pewną więź przez to codzienne widywanie się. W każdym z tych sklepików znajdowała się lada i witryna chłodnicza zastawiona wybornie wyglądającymi mięsami: można tu było znaleźć szynki, parówki i kiełbasy, które pachniały na cały sklep, a także różne rodzaje serów i pasztetów. Zawsze najbardziej przemawiały do mnie kabanosy i schab wędzony. Zazwyczaj gdzieś w głębi sklepu stała szafa chłodnicza wypełniona napojami – wody, soki i napoje gazowane miały tu swoje miejsce i były wytchnieniem w upalne dni. Przy kasie często znajdowała się witryna cukiernicza z pysznościami takimi jak drożdżówki, świeże babeczki i kruche ciasteczka. Wyroby te były świeże i zwabiały do siebie zawsze pszczoły i osy, od których trzeba było się opędzać. Do obowiązkowego wyposażenia sklepu należała również zamrażarka przeszklona wypełniona zamrożonymi produktami – były to lody, pizze, zapiekanki i tym podobne artykuły spożywcze. Zamrażarki takie przyciągały do siebie głównie najmłodszych klientów, jak i tych, którzy nie mieli czasu ani chęci by przygotowywać sobie obiady od podstaw. Wszystkie te sklepy spożywcze były do siebie podobne, dlatego można było poruszać się po nich z taką łatwością.
Dziś większość tych małych sklepów wyparły wielkie markety, które proponują klientom towary w niższych cenach. Jednak nie bez powodu wielu ludzi odczuwa sentyment do tych małych sklepów, z którymi wiążą się dobre wspomnienia dotyczące ulubionych towarów, które były dostępne tylko tam.
